Czy Targowisko
próżności jest:
a) jedną z
najlepszych książek na świecie,
b) odpowiedzią na
jedno z licznych pytań współczesności,
c) śmieszniejsza
niż Bridget Jones,
d) podręcznikiem
do klasycznego hejtu.
Okazuje się, że
wszystkie odpowiedzi do powyższego pytania są... poprawne ;)
Ostatnio przyjaciel
spytał się, rozżalony, dlaczego w dzisiejszych czasach ludzie są
tacy nielojalni? Otóż Targowisko próżności uczy nas:
zawsze tacy byli. Zresztą nie jest to jedyna ludzka przywara.
Tytułowa próżność to połączenie egoizmu, braku refleksji,
niewiedzy, braku emocjonalnej głębi, hedonizmu i zachowań na
pokaz.
Skoro autorowi
udało się zobaczyć w ludziach tyle negatywnych cech, znajdziemy w
książce dużo złośliwego dydaktyzmu, kpin i piętnowania
rozlicznych zachowań prosto z mostu, jednak nie przeszkadza to
autorowi w konstruowaniu wciągającej fabuły. Nie bez ironii
pokazuje plusy i minusy przywar i zalet charakterów. W dzisiejszej
dobie hejtu można powieść realizmu krytycznego podawać jako
idealny podręcznik dla masowych twórców rzeki żółci:
„Niewątpliwie
cnota jest najcenniejszym skarbem i nieszczęsnym istotom dotkniętym
kalectwem miłej powierzchowności należy ustawicznie przypominać o
czekającym je rychło smutnym losie. Zapewne niezłomny charakter
niewieści, tak podziwiany przez damy, ma w sobie więcej piękna i
zasługuje na większy szacunek niż dobra, świeża, uśmiechnięta,
naturalna, tkliwa boginka domowego ogniska, którą mężczyźni
skłonni są adorować. Atoli owa druga, upośledzona odmiana rodu
niewieściego może znaleźć pociechę w tym, że mężczyźni
uwielbiają właśnie jej przedstawicielki, i mimo licznych przestróg
szczerych i roztropnych przyjaciół trzymać się będziemy tych
idiotycznie naiwnych i błędnych poglądów aż do końca rozdziału.
Co do mnie, otwarcie przyznaję, że osoby godne najwyższego
poważania nieraz mi powtarzały, że panna Brown to zwykła gąska,
pani White ma do pokazania tylko swoją petit minois chiffonné,
a pani Black powtarza jedynie cudze słowa”. (s. 137)
Czy to nie brzmi
lepiej niż na przykład precz z … (tu można wstawić każdą
grupę społeczną)?
Ta powieść bez
bohatera toczy się wokół losów bohaterów z krwi i kości, nie
mamy do czynienia z podmiotami papierkowymi, chociaż służą do
ukazania stereotypowych (albo po prostu ludzkich?) zachowań.
Przypomina w tym Lalkę Prusa, a chociaż Thackeray nie oddaje
głosu swoim bohaterom tak bardzo jak mistrz mistrzów Głowacki, to
każdy wielbiciel jego twórczości z pewnością polubi prozę
brytyjskiego pisarza (znanemu także dzięki baśni Pierścień i
róża).
Chociaż klasyka
często kojarzy się z czymś, co trzeba przeczytać, co warto znać
(ale nie zawsze czytać), co jest nudne, co jest lekturą (badania na
próbie czytelników odwiedzających księgarnię;), trudno się
czyta – wcale tak nie jest. Możemy za to odkryć inny sposób
myślenia, sprzed tabletów, smartfonów i fotografii. Potraktować
jako zwierciadło mózgu sprzed ery zawrotnej prędkości. Co się
zmieniło, co pozostało. W związku z tym nachodzi refleksja (może
niezbyt ambitna), że jedną z najpopularniejszych udręk człowieka
jest myśl, iż kiedyś było lepiej, ludzie byli szlachetniejsi, a
dzięki trzymaniu się tradycji znali swoje miejsce w świecie i nie
odczuwali zagubienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz