czwartek, 14 lipca 2016

Z życia księgarki

W ten przytłumiony deszczowy dzień, jeden z tych, kiedy dla niektórych poranek przeciąga się do 17, wchodzi pani i pyta:
- A jak się nazywał ten poeta?
Szczęśliwa, że ktoś pyta o poezję, że ona jeszcze istnieje, pytam o przybliżenie tożsamości Tego Poety.
- No ten.
Chwila milczenia. Czekam cierpliwie.
- No ten... z Noblem.
- Miłosz?
- Niee, no ten, co z tym Noblem, co tego Nobla... Coś przy nim...
Nie odzywam się, nie chcę zakłócać intensywnego myślenia, kiedy dookoła nie rozpyliłam zapachu kawy.
- Ten... no... Harabara!
Teraz się zdumiałam. Znowu nie kojarzę jakiegoś pisarza! I to tak ważnego!
- Harabara... Zbi... Herbert, o!

(Z ciekawości sprawdziłam, co wyrzuci Google na hasło "harabara" - to piękny font jest!).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz