W księgarni. Nie mój oddział, na wygnaniu. Czuję się nieswojo, otoczona przez nieznane dźwięki, w dodatku kawa jeszcze nie zdążyła wpłynąć do żył. Kryję się za monitorem. Nagle...
- Pewna zdobycz! - krzyczy facet od progu. Myślę, czy aż tak widać, jaka jestem tutaj bezbronna? Czy może ma on jakąś psychozę, jest niebezpieczny? A może jedno i drugie i zaraz wyciągnie siekierę i jutro w gazetach nagłówki będą krzyczały "KREW NA KSIĄŻKACH! KTO ZABIŁ NIEWINNĄ NICZEMU KSIĘGARKĘ? CZY TO BEZWZGLĘDNY CZERWONY MÓL KSIĄŻKOWY?". Już widziałam błysk zardzewiałej stali, kiedy...
- Dzień dobry, ma pani może tę książkę? - raczył wypowiedzieć pełne zdania ów mężczyzna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz