piątek, 6 listopada 2015

Z życia księgarza - obrazki słowem malowane.

- Dzień dobly, przyszłam po Flankliny!
Jeszcze Jedno Dziecko, dziś z tatą, który wpada za nią, zakłopotany nieco.
- Ale proszę cię, przecież pani te Frankliny już dawno sprzedała...
- O przepraszam - mówię urażona i sięgam do półki z książkami zarezerwowanymi. Rzeczone Frankliny przeglądałyśmy wprawdzie dwa miesiące temu, ale nadal leżą przebrane i odłożone - Wszystkie czekają, proszę wybierać!
Jeszcze Jedno Dziecko, uszczęśliwione, podchodzi do stołu i przegląda. Tata stoi obok. uśmiecha się do mnie.
- O kurczę, to mnie pani zaskoczyła, muszę przyznać... Myślałem, że już dawno pani zapomniała...
- Dlaczego bym miała zapomnieć? Przecież pańska córka to tak samo ważna klientka jak wszyscy inni.
A wtedy Jeszcze Jedno Dziecko podnosi wzrok znad książeczek, patrzy na mnie i kiwa głową:
- Tak. W tym sklepie czuję, że jestem ważnym klientem i że mam swoje plawa.

 /Alicja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz