niedziela, 19 lipca 2015

Z życia księgarza - obrazki słowem malowane

- Co pani robi?
Jakieś dziecko, dziewczynka. Nie znam, nie kojarzę, pierwszy raz w życiu na oczy widzę, bo teren nieznany (Olga na urlopie, zastępuję ją dziś w jej księgarni). Wlazło cicho, akurat, kiedy byłam zajęta smarowaniem gojącego się tatuażu na przedramieniu, i teraz stoi, świdrując mnie badawczym spojrzeniem czarnych oczu.
- Smaruję rękę, żeby się zagoiła.
- A boli?
- Już nie.
- A bolało? - drąży.
- Tak.
- To po co to sobie pani zrobiła? - przekrzywia głowę i marszczy nos.
Wzdycham. Dorosłemu trudno wytłumaczyć, a co dopiero dziecku...
- Żeby nie zapomnieć o niektórych rzeczach - ucinam.
Przygląda mi się, kiedy kończę smarować i chowam maść do torby. Nos nadal zmarszczony, buzia w ciup. Myśli intensywnie.
- No co? - pytam.
- Bo jak ja o czymś chcę nie zapomnieć, to zapisuję w takim moim ładnym notesiku.

Ba dum tss.

/Alicja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz