poniedziałek, 23 lutego 2015

Z życia księgarza - obrazki słowem malowane

- Dzień dobry! Już jesteś! Ja tu byłam, szukałam cię, wiesz?
Martusia. Dziś ze zwielokrotnioną siłą rażenia, bo w duecie z Matyldą - ani się obejrzałam, jak kasę miałam zawaloną dwiema czapkami, fioletowym jednorożcem i lalką Barbie, na stole piętrzyły się stosy "Mia i ja", obok których spoczywała "Encyklopedia bylin", a radosny dwugłos wypełniał wszelką możliwą przestrzeń. Chuderlawy facet, stojący obok półki z książkami historycznymi, spoglądał na mnie z dezaprobatą. Mężnie znosiłam jego spojrzenie aż do czasu, kiedy w drzwiach ukazała się mama dziewczynek i nadszedł czas pożegnania. Martusia podbiegła do kasy, chwyciła pozostawiony nań dobytek, po czym spojrzała na mnie radośnie.
- Życzę miłej pracy, miłego dnia, miłego jutra i pojutra... i całego miłego życia!
Facet przy półkach parsknął śmiechem, fakt, że dość cicho, ale raczej mało dyskretnie. Martusia usłyszała, spojrzała na niego, zmrużyła oczy i wymruczała złowieszczo pod nosem:
- A panu żeby... żeby nawet wszystkie jaszczurki uciekły!

/Alicja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz