sobota, 7 marca 2015

Kathe Koja, Skóra, Dom Wydawniczy Rebis

Niby nie wierzę w przeznaczenie, ale życie pokazało mi, że niewiele rzeczy dzieje się w nim bez powodu. I nie bez powodu skręciłam wtedy na Św. Marcinie, jak zwykle spiesznie przemykając przez zdewastowaną bramę z cudownie ażurową klatką schodową, w której odór moczu mieszał się z wyziewami śp. baru mlecznego Kuchcik. Książka leżała na środku stołu, nie wyróżniając się absolutnie niczym, przeczytałam dwie na chybił trafił wybrane strony, które nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia, ale i tak wiedziałam, że ją kupię, kiedy tylko dotknęłam okładki.

Główna bohaterka, Tess, jest rzeźbiarką, rzeźbi jednak w mało klasyczny sposób – dłuto i marmur zastępują jej spawarka i przedmioty znoszone ze złomowiska, z których konstruuje surrealistyczne rzeźby i maszyny. Nie ma żadnego wykształcenia akademickiego, nie dba o to, aby zaistnieć w świecie sztuki, tworzy dla samego tworzenia – fascynuje ją proces topienia metalu, jego dwoista, stało-płynna natura. To samotnik, wolny strzelec, do czasu, kiedy w jej życie przypadkowo wkracza Bibi. Bibi jest tancerką i poszukiwaczką wrażeń, która pragnie pchnąć ideę przedstawienia tanecznego o krok dalej, czyniąc zeń widowisko na pograniczu misterium i obrzędu. Nieustannie badając możliwości własnego ciała, flirtuje z nurtem bodymod, wypróbowując na sobie wszystkie możliwe techniki piercingu, tatuażu i skaryfikacji, nieustannie przesuwając granicę wytrzymałości na ból. Kobiety łączą siły, powołując do życia Chirurgów Zagłady, zespół, którego przedstawienia łączą plemienną pierwotność z dwudziestowieczną industrializacją, taniec ludzi z ruchem maszyn, smar z krwią – a tej ostatniej ze spektaklu na spektakl jest więcej, ponieważ Bibi potrzebuje coraz bardziej ekstremalnych doznań... Chirurdzy zyskują sławę, do zespołu dołączają kolejni ludzie, w tym Michael (anielsko przystojny, zawsze idealny, aż zbyt idealny), jednak między założycielkami pojawia się coraz więcej tarć i napięć. Bibi, żeby żyć, musi krwawić, Tess nie krwawi, tylko płonie - żadna nie potrafi do końca zrozumieć tej drugiej, jednak łącząca je dziwna, skomplikowana i wieloetapowa więź jest tak silna, że bez względu na kolejne zawirowania, zmiany i tragedie nic nie jest w stanie jej przerwać i ich drogi na przemian schodzą się i rozchodzą, aż do momentu kiedy fascynacja Bibi sięga ekstremum...

...paradoksalnie najlepiej się ją czyta, pielęgnując świeży tatuaż, wchodzi doskonale również wtedy, kiedy jest się z lekka wygłodzonym, poobijanym i nieszczęśliwym. Warto po nią sięgnąć, kiedy ma się ochotę odrobinę pobrudzić, ale nie ma możliwości czy czasu połazić po szemranych knajpkach, opuszczonych fabrykach, nielegalnie zasiedlonych magazynach. Olśniewa i daje do myślenia, jest ciężka, intensywna i gęsta, momentami odrażająca, doprowadza do furii i wybuchów wściekłości, prowokuje, żeby ciskać nią o ścianę, daje nadzieję po to, żeby boleśnie ją wyrwać, rani i wpędza w depresję – jak każda moja miłość. I jak do każdej mojej miłości, zawsze będę do niej wracać.

/Alicja


Skóra w księgarni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz