piątek, 27 marca 2015

Z życia księgarza - obrazki słowem malowane

Odwiedzili mnie dziś Franciszek z Mamą Franciszka, ku ogromnej mej radości, gdyż dawno już się nie pokazywali, a znając frankową chorowitość, zaczęłam się martwić nieco. Niemniej wreszcie się pojawili, Franek entuzjastycznie zaprezentował mi dwa nowe gluty, po czym zatonął w lekturze przygód Siri, mogłam więc bez przeszkód oddać się pogawędce z Mamą Franka. Rozmowa zeszła nam na frankowe przedszkole, prowadzone przez siostry zakonne, a konkretnie na jego główną wychowawczynię i jej talenty pedagogiczne.
- Bo wie pani... Ta siostra jest bardzo surowa, zasadnicza i wymagająca. Czasem wydaje mi się, że jej podejście do dzieci jest trochę... dyskusyjne.
- Hmm. Nie znam się na tym za bardzo, ale tak na zdrowy rozum, to siostra siostrą, ale każda zakonnica zatrudniona w takiej placówce wychowawczej powinna mieć odpowiednie uprawnienia?
- Wie pani, pewnie i tak, ale ja jej nie będę pytać, czy ona takie posiada.
- Dlaczego?
- Bo jeśli gdziekolwiek się uczyła, to musiało to być w głębokiej Rosji.

/Alicja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz