wtorek, 31 marca 2015

Z życia księgarza - obrazki słowem malowane

Książki dla dzieci są niebezpieczne i staram się trzymać od nich z daleka, bowiem bardzo przeszkadzają mi w pracy - po ich lekturze często zdarza się, że albo siedzę zapłakana, albo ryczę ze śmiechu, a oba typy zachowań dosyć konfundują klientów. Niestety, dziś dałam się ponieść ciekawości i przeczytałam książkę Maliny Prześlugi Bajka o starej babci i molu Zbyszku. Ponieważ zawiera ona wątek zagłady molej rodziny, nietrudno się domyślić, że płakałam rzewnie już po kilku zdaniach.
- Pani płacze przy książce?
Tosia, Jędrek i ich Mama. Bardzo lubię całą trójkę, zwłaszcza Jędrka, mistrza genialnych skojarzeń ("Przestępstwa gospodarcze? To znaczy, że kradną kury?")
- A widzisz, tak się złożyło.
- Ale to książka dla dzieci! A pani przecież jest już stara!
Mama Tosi spiorunowała ją wzrokiem. Bezskutecznie.
- Ile pani ma lat?
Wyjawiłam sekret. Tosia wytrzeszczyła oczy.
- Pani jest tylko dwa lata młodsza od mojej mamy! Pani by mogła być moją mamą!
Na te słowa natychmiast przestałam się wzruszać. Mój wyraz twarzy musiał mówić sam za siebie, ponieważ Jędrek nagle postanowił zareagować.
- Przestań, Tosia! - oznajmił rycersko - Nie możesz tak mówić, bo to obraża!..
Na obliczu Mamy odmalował się zachwyt.
- ...można przecież być starym, ale jeszcze nie dorosłym!

/Alicja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz