poniedziałek, 30 marca 2015

W cieniu, A.S.A. Harrison, wyd. Znak

Jak, będąc w wieloletnim związku, można w ciągu kilku tygodni przejść od pastelowej stabilizacji do morderstwa? Bez większego problemu, w miłości bowiem, jak na wojnie, wszystkie chwyty są dozwolone - przekonują się o tym Jodie i Todd. Na pierwszy rzut oka to para, jakich wiele - mieszkają razem od lat, ich egzystencją rządzą wypracowane przez lata rytuały, których oboje przestrzegają niemal automatycznie, zarówno z przyzwyczajenia, jak i dlatego, że po prostu są dla nich wygodne. Nie mają dzieci (on marzył o synu, ona nie chciała), ale mają za to piękne mieszkanie, młodego labradora, realizują się zawodowo i zarabiają (on więcej), wiodą pozornie idealne życie - pozornie, ponieważ poza tym, co wystawione jest na światło dzienne i spojrzenia innych ludzi, istnieje zupełnie inna strona ich związku, skrzętnie skrywana w tytułowym cieniu. Todd bowiem, mimo iż kocha partnerkę, a raczej: docenia wszystko to, co ona mu daje, nie może się powstrzymać przed skokami w bok. Jodie doskonale o tym wie, nie ma jednak zamiaru reagować, woli trzymać się bezpiecznej lukrowanej powierzchni, grając opanowaną do perfekcji rolę idealnej pani domu. Jednak któregoś dnia kruchy lód ich sielskiego życia pęka. Todd wikła się w romans z Natashą (nota bene córką jego najlepszego przyjaciela), która w odróżnieniu od dotychczasowych zdobyczy mężczyzny, nie ma zamiaru być jednorazową przygodą - zachodzi z nim w ciążę i bezpardonowo owija sobie kochanka wokół palca, wymuszając na nim obietnicę ślubu i porzucenia Jodie. Kobieta początkowo traktuje nowy związek partnera jak jedną z wielu jego przygód i cierpliwie czeka na powrót wiarołomnego, jednak gdy staje w obliczu groźby eksmisji (Natasha nie próżnuje i błyskawicznie zagospodarowuje majątek przyszłego małżonka), postanawia działać. Ponieważ w sensie prawnym ona i Todd nie są małżeństwem, rozwiązanie jest tylko jedno, ale trzeba wprowadzić je w życie szybko, zanim Todd zdąży zmienić testament...

W większości księgarni "W cieniu" można znaleźć na półkach działu "kryminał", reklamowana jest także jako thriller. Tymczasem, mimo wątku zabójstwa, stanowczo kryminałem nie jest, thrillerem też nie (chociaż napięcia weń nie brakuje). "W cieniu" to wyjątkowo gorzka, aż do smaku żółci w ustach, opowieść obyczajowo-psychologiczna, która wystawia bardzo niepochlebną ocenę nie tylko instytucji małżeństwa czy związkom, ale także relacjom międzyludzkim w ogóle. Strona po stronie są poddawane bezlitosnej wiwisekcji, obnażając swoją płytkość, nietrwałość i przede wszystkim niebywałą zdolność do błyskawicznych zmian i mutacji. Miłość Todda i Jodie zamienia się w przyzwyczajenie i gaśnie niemal całkowicie, aby niespodziewanie parę razy zaiskrzyć, kiedy związek staje się historią. W relacji Todda z Natashą jest mnóstwo namiętności, ale po początkowym zachłyśnięciu się nowością, entuzjazm mężczyzny opada i zaczyna zataczać pętle od radosnego podekscytowania do irytacji - gdyby nie znajdujące się w drodze dziecko i niezmordowane parcie dziewczyny na ślub, najprawdopodobniej wróciłby do poukładanego życia u boku Jodie, nie zanosi się także na to, aby miało się zmienić jego podejście do wierności. Jodie organizuje zabójstwo partnera, jednak do ostatniej chwili czeka na jego skruchę i powrót. Podobnie zmienne są relacje przyjacielskie - Dean, ojciec Natashy, w ciągu kilku minut przekreśla swoją wieloletnią znajomość z Toddem, mimo iż mężczyźni byli sobie bliscy jak bracia. Równie błyskawicznie zmieniają się opinie czytelnika na temat bohaterów - kiedy tylko nabieramy do nich szczątkowej choćby sympatii, zaczynamy ich rozumieć i im współczuć, natychmiast robią coś, co drażni, odpycha, obrzydza. Paradoksalnie to jeden z największych plusów książki - w życiu codziennym nie sposób przecież spotkać człowieka, który byłby statyczny i jednoznaczny, zatem bohaterowie "W cieniu" dzięki ciągłej zmianie postaw nabierają krwistości i realności. Minusy? Można do nich zaliczyć wątek Jodie i jej braci, przewijający się w cytowanych słowo w słowo rozmowach z terapeutą kobiety, które bardzo spowalniają akcję, ale z drugiej strony, dzięki nim zyskujemy pełniejszy obraz bohaterki.

Rekomendacje, sugestie targetu? Nie powinni po nią sięgać ci, którzy oczekują szaleńczego tempa i akcji pędzącej niczym ferrari. Nie przypadnie też do gustu wielbicielom zagadek kryminalnych, pasjonujących się poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie "Kto zabił?". Zdecydowanie wreszcie nie powinni jej czytać zakochani i rozpoczynający wspólne życia... a może warto, żeby to właśnie oni po nią sięgnęli? Może lektura uchroni ich przed popełnieniem błędów, jakie stały się udziałem Jodie i Todda? W końcu warto jest zejść do piekła w wyobraźni, żeby nie musieć trafić tam naprawdę.

/Alicja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz