poniedziałek, 16 marca 2015

Z życia księgarza - obrazki słowem malowane

Wyglądał jak ludzka wersja Gofera z disneyowskiego Kubusia Puchatka, przysięgam. Jedynie rozwiane dookoła łysiny kosmyki nieco upodobniały go do Sowy, poza tym Gofer, wypisz wymaluj. Poczucie humoru miał jednak pokrewne innemu mieszkańcowi Stumilowego Lasu, bo oglądając książki wzdychał głośno i boleśnie. Profesjonalnie milczałam, nie spuszczając go jednak z oka, na wypadek, gdyby miał nagle umrzeć. Gdy w końcu odwzajemnił spojrzenie, odważyłam się zaryzykować.
- Cóż pan tak wzdycha? Stało się coś?
- Ech widzi pani. Wszedłem do pani, bo tu w książkach tak miło się zapomnieć, ale tak spojrzałem na te Machiny do tortur i przypomniało mi się, że pojutrze przyjeżdża teściowa...

/Alicja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz